Jak nasz mózg sabotuje zmiany, które chcemy wprowadzić!





Dałam się skusić. Nigdy wcześniej nie udało się nakłonić mnie na ten krok, a teraz uległam i robiłam to mimo upływającego czasu, dyszących za moimi plecami, poirytowanych kierowców_czyń!


Tak, zainstalowałam w końcu aplikację pewnej stacji benzynowej! Wiadomo, skusiły mnie duże promocje. Gdy ją zakładałam na stacji, okazało się, że wymaga udostępnienia znacznej ilości danych, co nie dość, że wydłużyło proces, to dodatkowo wzbudziło moje podejrzenia odnośnie ich późniejszego wykorzystania przez firmę. Mimo to brnęłam w proces przekazywania danych, opóźniając tym samy zakupy innych. Dlaczego nie zrezygnowałam i mimo wątpliwości postanowiłam kontynuować?


Podwyżka cen benzyny, w perspektywie kilka długich tras do pokonania i szybkie wyliczenia zrobiły swoje.  





A raczej heurystyka dostępności! W głowie przytoczyłam sobie kilka najbliższych sytuacji pobierania podobnych aplikacji, ewentualne koszty w postaci korespondencji, reklam itp. Na szybko przeanalizowałam  na ile moje dane sprzedane dalej mi zagrożą i czy komuś zagroziły? Wyszło, że w najbliższym otoczeniu nie, czyli prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest raczej nikłe.


To właśnie działanie heurystyki dostępności. W moim otoczeniu nic złego się nie zdarzyło, czyli raczej mnie też nie spotka.


Błędna ocena wynika często z szybkiego podejmowania decyzji, pobieżnej analizy, opierania się na łatwo dostępnych w pamięci przykładach. Jak działa i jak wpływa na nasze decyzje? Dlaczego w konsekwencji jej działania ktoś nie wprowadzi zmian w swoje życie? Nie zmieni pracy lub zmieni ją pochopnie?


Heurystyka dostępności to uproszczona reguła myślenia, w której oceniamy coś na podstawie podobnych sytuacji wydobywanych z pamięci. Im szybciej mamy do nich dostęp i staną nam przed oczami, tym prędzej zdecydujemy, że właśnie takie rozwiązanie jest bardziej prawdopodobne. Wracając do sytuacji z aplikacją:  nie pamiętam nikogo komu takie powierzenie danych bezpośrednio zaszkodziło, więc mnie też nic nie zagraża.


Zniekształcenie poznawcze wpływa na naszą ocenę ryzyka


Photo by Magnet.me on Unsplash

Podając nasze dane nie odczuwamy bezpośredniej utraty. I choć może zrodzić się niepewność ich wykorzystania, szacujemy na ile to co podajemy zostanie wykorzystane bardziej niż w innym przypadku . Wprowadzamy, tzw. kotwicę korekty, która pozwala nam ocenić co daje większy zysk, promocja do wykorzystania czy sprzedane za nią dane. Tu odpowiedź w nawiązaniu do heurystyki pojawia się jedna.


Podobny proces zachodzi gdy do czynienia mamy ze zmianą pracy. Niby jesteśmy zmęczeni, niby mamy dość, chcemy coś zmienić. Irytujemy się na zespół lub szefa. Jednak gdy zaczynamy się nad tym zastanawiać wkracza wir myśli z podobnymi sytuacjami naszych znajomych, którzy tkwią w trudnej sytuacji i też nie widzą z niej wyjścia.


Heurystyka dostępności podrzuca nam błędną ocenie ryzyka.





Szacujemy je i wychodzi, że bezpieczniej trwać przy tym co mamy. Nie zauważamy wówczas innych możliwości i szans lub oceniamy je jako zbyt ryzykowne mrzonki. Nie ma to niestety nic wspólnego z rzeczywistością a podpowiedź jaką podrzuca nam nasz mózg, błędnie oceniając sytuację, jest dla nas wygodna. Pozostawia nas w naszej strefie komfortu, z której na moment próbowaliśmy wyjść i już zobaczyliśmy jak stresująco to na nas wpływa. Wracamy więc do myśli o pracy, jak o czymś co musi trwać w takim stanie rzeczy w jakim jest. Szukamy plusów i często w końcu je znajdujemy ,opierają się w większości na niechęci do wprowadzania drastycznej zmiany, stresu z nią związanego itp.


Trudniej jest gdy czujemy, że praca którą wykonujemy nas już nie rozwija, nie jest to już nasze miejsce, czujemy jak wiele rzeczy nas w niej uwiera, jesteśmy już na drodze do podjęcia chęci zmiany tymczasem  na horyzoncie pojawi się podwyżka, której się nie spodziewaliśmy, premia, awans! Taka sytuacja podbija  nasze poczucie bezpieczeństwa w obecnej pracy, dlatego często ją przyjmujemy. Uznajemy, iż zostaliśmy docenieni i w sumie jak w takiej sytuacji mamy odejść? Początkowo zachłyśnięci nową pozycją, pensją nie zauważamy, iż awans wiąże się  z większą ilością pracy i sumarycznie tą samą wypłatą. Czasem stwierdzamy, że przecież wcale nie jest aż tak źle, a teraz z zastrzykiem gotówki będziemy mogli sobie to rekompensować wyjazdami, zakupem nowych przedmiotów itp.


Działa to trochę jak dawny triki sprzedażowy osób z kadzidełkami z początku XXI wieku. Zaczepiające na ulicy osoby wręczały przechodniom róże. Dopiero po chwili dodawały, że do róży należy dokupić kadzidełko, magicznie pojawiające się obok pęku róż.  Przechodzień, początkowo nie rezygnował z róży zaskoczony propozycją. Podobnie jest z podwyżka, premią czy awansem, po chwili sami czujemy, że zostaliśmy zamanipulowani i niesmak przesłania nam to co otrzymaliśmy.





Dopóki nie zdamy sobie z tego sprawy lub nie przezwyciężymy obaw i lęków związanych ze zmianą pozostanie ona jedynie i aż potrzebą narastającą w nas coraz silniej .






 

Katarzyna Czubińska

Chcesz dowiedzieć się więcej?