Rzuciłam wszystko! Sprzedałam mieszkanie, zrezygnowałam z pracy i pożegnałam znajomych! Dziś zaczynam swój pierwszy dzień w nowym miejscu! Zmiana jest podobno dobra – tak mówią wszyscy coache! – Właśnie tak zaczyna się mnóstwo filmików na TikToku czy rolek na Instagramie, często zapożyczonych z tego pierwszego.
Trend, w którym 30-, 40- lub 50-letnia osoba postanawia relacjonować zmianę i swoje nowe życie w zupełnie nieznanym sobie miejscu na świecie. W większości z marzeniem w głowie, dużą swobodą i bez rygorystycznego planu na to co zrobi w obecnej sytuacji.
Grunt, że decyzja o zmianie została podjęta, to przecież najtrudniejsze!
To fakt, proces podejmowania decyzji o zmianie jest trudny i długotrwały. Jednak podejmowanie samej decyzji bez planu, pod wpływem emocji może przynieść zupełnie inny efekt niż zamierzyliśmy!
Zrewolucjonizowanie swojego życia, wynikające z chęci pokazania, że potrafię i nie będę jak inni siedzieć i utyskiwać. Zrobię ten krok i zmienię pracę, miejsce zamieszkania, zasady w zespole, styl życia itp. Takie posunięcie bez dokładnego zagłębienia się w potrzebę zmiany, przyczyny, szczegółowego rozejrzenia się w tym, co jest moim zasobem i jak go wykorzystam w zmianie, może zakończyć się rozczarowaniem.
Dlatego wiele osób wycofuje się ze zmiany lub popada w stagnację, stwierdzając, iż to ona pogorszyła ich życie?
Jak w takim razie sprawdzić, czy podjęcie decyzji o zmianie będzie właściwym krokiem, czy przysłowiowym strzałem kulą w płot? I to zarówno w życiu osobistym czy zawodowym.

Często słyszymy – posłuchałam przyjaciółki/ przyjaciela i zmieniłam wszystko, rzuciłam męża. Życie miało być łatwiejsze a nie jest! Jak mam sobie poradzić samotnie z dzieckiem?
Zmieniłam pracę, w tej wszystko wskazywało, że zespół jest niezgrany, szef mobbinguje pracowników, a komunikacja nie działa. Mam nową, odważyłam się i znowu jest to samo, nikt się nie komunikuje prawidło, pracy jest za dużo itp.
Po kolejnych tego typu opowieściach można faktycznie uwierzyć, iż podejmowanie zmiany udaje się tylko nielicznym i jedynie dlatego, że mieli szczęście, ślepy los tak chciał!
Nic bardziej mylnego, ślepy los nie ma nic wspólnego z tym czy podjęta zmiana poniesie nas do sukcesu czy porażki. Niestety, bo wiadomo, chcielibyśmy znaleźć winnego/winną obecnej sytuacji? Czasem obwinimy koleżankę, przyjaciela albo system.
Tu wkracza klasyczny błąd poznawczy, któremu każdy z nas może ulec – rozumowanie motywowane. Nasze emocje, pragnienia, cele, potrzeby wpływają na to w jaki sposób przyjmujemy informacje z zewnątrz. Często naginamy rzeczywistość, by ta była zgodna z naszymi oczekiwaniami. Aktywnie przetwarzamy informacje, by pasowały do naszych motywacji. Czyli widzimy jedynie te pozytywne aspekty związane ze zmianą. Przeciwności tłumaczymy tym, iż przydarzyło się to danej osobie, nas nie będzie dotyczyło. Nie przygotowujemy się na to, iż zmiana wymaga ona od nas wysiłku i sporej pracy.
Czyli lepiej nie podejmować ryzyka? Zostać przy tym co pewne, ale wykańczające? Absolutnie nie!
W jaki sposób w takim razie ocenić ryzyko jakie niesie za sobą zmiana?
Najważniejszym elementem procesu podchodzenia do zmiany jest jej zdefiniowanie. Należy dokonywać go na chłodno, bez emocji niosących złość na to co stare i euforii związanej z tym co nowe.
Niektórym pomaga wypisanie wszystkich czynników, które nastawiają nas negatywnie do obecnej sytuacji. Rozpisując je uwzględnij sytuacje, osoby, działania a także dodaj wyjaśnienia dlaczego tak uważasz. Co istotne zrób to w bardzo dużej szczerości ze sobą, najlepiej stosując oddzielne kartki do każdego z elementów.
Kolejny etap, to wizja nowej przestrzeni po zmianie. Wypisz co będzie Cię budowało? Co sprawi, że będziesz się czuć dobrze? Co zainspiruje Cię do nowych działań, pobudzi motywację? Co da Ci zwyczajnie radość, rozwój? Jeśli aktualnie go potrzebujesz.
Trzeci krok polega na tym, by zapisane we wcześniejszych etapach kartki rozłożyć, najlepiej w dużej przestrzenie, tak by widzieć najpierw te negatywne, a później pozytywne elementy. Ponownie prześledzić wszystkie treści i do każdej z nich dopisać odpowiedzi na pytania. Czy mam wpływ i jaki na to co zapisałam? Jak mogę konkretnie zadziałać? Jeśli nie mam wpływu, to dlaczego? Czy mi to przeszkadza?
Najlepiej wpisów dokonywać różnymi kolorami. Tak, by były dla ciebie widoczne na pierwszy rzut oka!
Pozwala to spojrzeć na potrzebę zmiany z dystansem. Sprawdzić, czy to co wymyśliłam_em realizuje wcześniej określone przeze mnie potrzeby.
Bardzo często okazuje się, że zmiana może dotyczyć czegoś innego niż pozornie założyliśmy. Nie odkrylibyśmy tego spoglądając na naszą obecną sytuację tylko z jednej strony, bez pogłębiającej ją analizy.
Bywa, że zmiana to ucieczka przed czymś z czym nie mamy odwagi się zmierzyć. Czasem zmianę dyktuje nam otoczenie, wmawiając, że potrzebujemy jej w tym zakresie, który nam wskazuje. Taka sytuacja potrafi zaciemnić obraz tego co tak naprawdę chcę zmienić, na co chcę mieć wpływ.
Wspomniane ćwiczenie wymaga dużego skupienia, ciszy, przestrzeni i faktycznej szczerości ze sobą. Tylko wówczas uda nam się spojrzeć holistycznie na cały problem i podjąć decyzję lub znaleźć właściwy tor do zmian.
Ważne, by zmiana nie była zamianą!